Podróżując dość regularnie po Wielkopolsce z ciekawością wypatrywałem lokalnych linii kolejowych, które dość często zbliżały się do drogi i biegły równolegle do niej. W pamięci pozostały mi szczególnie pociągi na trasie Głogów - Bojanowo w postaci lokomotywy spalinowej z jednym wagonem, które przestały kursować w 1992 roku. Z początku lat 90. pamiętam również kopcące parowozy TKt48 i Ol49 na trasie Jarocin - Śrem - Czempiń. Tych kopciuchów wypatrywałem również w samym Czempiniu, jadąc czasem pociągiem z Leszna do Poznania. Jarocińskie parowozy obsługiwały pociągi osobowe do Czempinia i Leszna jeszcze na początku 1992 roku. Niestety, wiele okolicznych linii o lokalnym charakterze przestało funkcjonować w pierwszej połowie lat 90. zanim jeszcze chwyciłem za aparat fotograficzny. Po likwidacji połączeń pasażerskich, niektóre ich odcinki funkcjonowały jeszcze z ruchem towarowym, generowanym m.in. przez okoliczne cukrownie. Takie pociągi ciężko już było jednak złapać bez lepszego rozeznania czy choćby dostępu do służbowych rozkładów jazdy.
Kiedy w 1995 roku rozpocząłem eskapady po sieci PKP, uwagę skierowałem na tabelę sieciowego rozkładu jazdy nr 323 Leszno - Jarocin. Obejmowała ona jedną z niewielu już linii drugorzędnych w tej okolicy z utrzymywanym ruchem pasażerskim. Choćby w sąsiednich tabelach nr 322 Jarocin - Czempiń oraz nr 327 Kobylin - Rawicz była już informacja o kursowaniu zastępczej komunikacji autobusowej. Inne tabele zniknęły już wcześniej. W tym układzie szczególnie zaciekawił mnie Gostyń, który razem z pobliską stacją w Piaskach Wlkp. tworzył pięciokierunkowy węzeł linii typowo lokalnych. Połączenia pasażerskie z Gostynia likwidowano już od drugiej połowy lat 80. W 1987 roku skasowano jedyne dwie pary pociągów do Krobi (tab. nr 325). W 1990 roku przestały kursować 3 pary pociągów do Koźmina Wlkp. (tab. nr 324). Ostatnie dwie pary pociągów widniejące w tabeli nr 326 Gostyń - Kościan kursowały jeszcze w 1991 roku. Wszystkie te połączenia charakteryzowały się długim czasem przejazdu, co przy skąpej ofercie rzędu 2-3 par pociągów, zapewne nie zachęcało wielu osób do podróży. Szczególnie w czasach, gdy dostęp do samochodu był coraz lepszy.
Kiedy w 1995 roku rozpocząłem eskapady po sieci PKP, uwagę skierowałem na tabelę sieciowego rozkładu jazdy nr 323 Leszno - Jarocin. Obejmowała ona jedną z niewielu już linii drugorzędnych w tej okolicy z utrzymywanym ruchem pasażerskim. Choćby w sąsiednich tabelach nr 322 Jarocin - Czempiń oraz nr 327 Kobylin - Rawicz była już informacja o kursowaniu zastępczej komunikacji autobusowej. Inne tabele zniknęły już wcześniej. W tym układzie szczególnie zaciekawił mnie Gostyń, który razem z pobliską stacją w Piaskach Wlkp. tworzył pięciokierunkowy węzeł linii typowo lokalnych. Połączenia pasażerskie z Gostynia likwidowano już od drugiej połowy lat 80. W 1987 roku skasowano jedyne dwie pary pociągów do Krobi (tab. nr 325). W 1990 roku przestały kursować 3 pary pociągów do Koźmina Wlkp. (tab. nr 324). Ostatnie dwie pary pociągów widniejące w tabeli nr 326 Gostyń - Kościan kursowały jeszcze w 1991 roku. Wszystkie te połączenia charakteryzowały się długim czasem przejazdu, co przy skąpej ofercie rzędu 2-3 par pociągów, zapewne nie zachęcało wielu osób do podróży. Szczególnie w czasach, gdy dostęp do samochodu był coraz lepszy.
Tabela nr 323 Leszno - Jarocin zawierała w 1995 roku 6 par pociągów. Tylko cześć z nich kursowała w pełnej relacji, bo trzy pary z Leszna kończyły bieg w Gostyniu. Bywając na dworcu w Lesznie od razu zwróciłem uwagę na te pociągi. Wyróżniały się one zestawieniem, wówczas charakterystycznym dla linii lokalnego znaczenia. Była to zawsze lokomotywa SP42 ze starymi wagonami typu 101A tzw. "ryflakami" w starym PeKaPowskim malowaniu. Takie pociągi kojarzyłem wówczas wyłącznie z jakimiś bocznymi liniami. "Stonka" z dwoma wagonami była typowym zestawem na linii zagrożonej likwidacją przewozów. W samym Lesznie, na niezelektryfikowanej części stacji, dominował wówczas warkot lokomotyw SU45, które z piętrusami lub wagonami typu 120A w "nowym" kremowo-zielonym malowaniu kursowały w kierunku Głogowa, Krotoszyna i Zbąszynka. Raz dziennie pojawiał się tu oczywiście skład pod parą z Wolsztyna. Nie mniej ciekawy był jednak dla mnie terkoczący pociąg w kierunku Gostynia. Zupełnie inny świat panował po przeciwnej stronie dworca, gdzie raz po raz śmigały elektryczne zespoły trakcyjne do Poznania i Wrocławia oraz pociągi dalekobieżne. Zelektryfikowana cześć stacji wówczas w ogóle mnie to interesowała.
W połowie lipca 1995 roku, podczas jakiegoś wakacyjnego pobytu w Lesznie, wybrałem się na małą wycieczkę do Gostynia. Wygodne na taki krótki wypad było połączenie o godzinie 11:40 pociągiem nr 33124 relacji Leszno - Gostyń. Pociąg standardowo zestawiony był z lokomotywy SP42 i trzech "ryflaków". Choć w Lesznie królowały miejscowe SU45, to z Jarocina docierały tu "kociołki" podlegające pod MD Ostrów Wlkp. Po zawieszeniu przewozów z Jarocina do Czempinia była to już chyba jedyna ich planowa praca. Tego dnia trafiłem na SP42-108. Przejazd 34 kilometrowej trasy do Gostynia zajmował 47 minut. Pociąg zwalniał nieco za Kąkolewem, czyli już po zjechaniu z linii nr 14 i wjechaniu na drugorzędną linię kolejową nr 360 do Jarocina. Linia w kilku miejscach biegnie wzdłuż "krajówki" nr 12, jednak nie tak spektakularnie blisko drogi jak to było w przypadku, rozebranego już odcinka Grodzisk Wlkp. - Opalenica, czy nadal jest przy nieczynnym odcinku Śrem - Czempiń. W każdym razie, rekreacyjna podróż takim pociągiem latem przy otwartym oknie, pozwalała bardziej przenieść się w klimaty starej kolei.
Pociąg dotarł do Gostynia o godzinie 12:27 po czym o godzinie 12:53 miał wracać do Leszna jako pociąg nr 33125. Ja zaplanowałem jednak powrót pociągiem nr 33127 relacji Jarocin - Leszno, który miał planowy odjazd z Gostynia dokładnie 2,5h później. Wykorzystałem ten czas na uwiecznienie manewrującej SP42-108, która musiała objechać skład pozostawiony na torze głównym i podpiąć się po jego drugiej stronie. Zrobiłem kilka zdjęć, na których widać lokomotywę dojeżdżającą już do składu oraz stojący między peronami pociąg. Cała stacja, łącznie z torami głównymi, była już dość mocno zarośnięta trawą. Na bocznych torach stało trochę krytych wagonów, w tym całe wahadło czteroosiowych Gags'ów. W oddali widać było również odstawioną drezynę służby drogowej. Uwagę zwracała czysta nawierzchnia peronów 1-3, które wyłożono w połowie 1991 roku nowymi płytami chodnikowymi. Jak zmieniała się ta stacja można dziś prześledzić dzięki zdjęciom miłośników kolei, którzy łapali tu do 1992 roku ostatnie parowozy z MD Jarocin. Odnowione perony nadal wykorzystywano podczas krzyżowań pociągów Leszno - Jarocin - Leszno, które w 1995 roku odbywały się tu planowo dwa razy dziennie. Na zdjęciach zrobionych z kładki nad torami widać jeszcze pobieloną krawędź czwartego peronu, który do 1991 obsługiwał pociągi pasażerskie do i z Kościana. Peron ten zlokalizowany był po północnej stronie stacji i dojście do niego odbywało się w poziomie szyn. Przez zarośnięte tory trudno mi było dokładnie wypatrzeć w jaki sposób jest doprowadzona linia z Kościana.
Wyjazd pociągu z Gostynia odbył się bez podania sygnału zezwalającego na semaforze wyjazdowym, co uwieczniłem na zdjęciu. Po odjeździe pociągu miałem ponad 2h czasu na pokręcenie się po stacji i jej okolicy. Dworzec kolejowy ma dobrą lokalizację, bo prawie w centrum miasta. Być może dzięki temu połączenia kolejowe utrzymały się tu znacznie dłużej niż na pozostałych okolicznych liniach. Obok był również mini dworzec PKS. Widać już tu było jednak typowy marazm jaki ogarnął drugorzędne linie kolejowe w drugiej połowie lat 90.
Wędrując wzdłuż torów dotarłem do miejsca, w którym odgałęzia się linia w kierunku Krobi. Formalnie była to linia nr 366 Miejska Górka - Kościan, ale z tego co wypatrzyłem, układ torowy w Gostyniu wykluczał możliwość bezpośredniego przejazdu bez konieczności manewrów stacyjnych. Wjazd z Krobi osłonięty był jednoramiennym semaforem wjazdowym, co oznaczało, że pociągi z tego kierunku mogły wjechać tylko wprost na tor nr 2 przy peronie pierwszym. Z tego toru już jednak nie było wyjazdu do Kościana. Jednoramienny semafor na wjeździe zaciekawił mnie na tyle, że postanowiłem uwiecznić go na zdjęciu. Widać zardzewiałe szyny na betonowych podkładach i względnie czystą podsypkę, co świadczyło o remoncie toru, wykonanym zapewne tuż przed całkowitym zawieszeniem przewozów na odcinku Gostyń - Krobia.
Kupując bilet powrotny do Leszna otrzymałem kartonik z nieistniejącymi już od kilku lat opcjami tras do Racotu i Koźmina Wlkp. przez Pogorzelę. Fajna pamiątka, zważywszy na fakt, że tzw. Pogorzelkę czyli linię nr 382 Koźmin Wlkp. - Piaski Wlkp. kilka lat później rozebrano. Odcinek od Kościana przez Gostyń do Krobi jeszcze w 2002 przemierzył pociąg specjalny z parowozem. Wymagało to dużego nakładu pracy miłośników kolei w odkrzaczenie toru, a i tak pociąg ledwo tędy przejechał. Z powodu wysokiego kosztu nie brałem udziału w tej imprezie, a całą nieczynną linię nr 366 udało mi się spenetrować jeszcze w 2005 roku. Na linię Jarocin - Kąkolewo wracałem jeszcze wielokrotnie, gdyż planowy ruch pociągów osobowych utrzymywano tu do 2011 roku.
Rok po wizycie w Gostyniu odwiedziłem stację Leszno Grzybowo. Była to pierwsza stacja, zlokalizowana na peryferiach miasta, na której zatrzymywały się pociągi jadące w kierunku Jarocina i Krotoszyna. Odgałęziała się tu również łącznica nr 817, która stanowiła pierwotny przebieg linii do Leszna. Wcześniej obserwowałem to miejsce z perspektywy przejazdu kolejowego, jeżdżąc nad pobliskie jezioro w Osiecznej. Odległość do tej stacji wynosiła około 4 km z centrum miasta, więc pewnego dnia okazyjnie podjechałem tam rowerem. Stacja okazała się dość rozległa, jednak nie było tu ciekawych pod względem architektury budowli. W oczy rzucała się otynkowana nastawnia o nieco odmiennej bryle w stosunku do innych poniemieckich budowli tego typu. Stylistycznie widać w niej analogię do nastawni w Krobi, Pępowie czy Kobylinie więc przypuszczam, że są to budowle z okresu rozbudowy i modernizacji tej linii przez Niemców. Pierwotnie posterunek w tym miejscu mógł być istotny jedynie ze względu na odgałęzienie łącznicy do Leszna i regulowanie następstwa pociągów towarowych kierowanych przez Marysiewice na Wolsztyn. Od lat 70' istniała tu baza Odcinka Robót Zmechanizowanych PKP, a perony pasażerskie udostępniono dopiero pod koniec lat 80. Kiedy tam byłem w 1996 roku, na bocznych torach stały maszyny i wagony gospodarcze służby drogowej. Zobaczyłem też typowe dla PRL-u budynki, halę naprawczą dla małych pojazdów drogowych i suwnicę bramową. Było to zaplecze techniczne wykorzystywane m.in. do montażu rozjazdów kolejowych, podobno nawet pierwsze w kraju. W takim właśnie otoczeniu wykonałem zdjęcie pociągu osobowego relacji Leszno - Jarocin. W 1996 roku nadal kursowały oliwkowe ryflaki z SP42 na czele. Na zdjęciu w tle widać nastawnię Gw oraz semafory wyjazdowe, zlokalizowane tuż przed peronami. Oba dwuramienne, umożliwiające podanie wyjazdu do Leszna linią nr 14 lub łącznicą nr 817.
W Lesznie Grzybowie miałem okazję jeszcze raz pojawić się, aby wykonać zdjęcie na drugim końcu stacji. Było to 6 października 2001 roku podczas imprezy z parowozem Ol49-59, który poprowadził pociąg specjalny na trasie Leszno - Jarocin - Czempiń - Leszno. Pierwszy "fotostop" na tej trasie zorganizowano właśnie przy wyjeździe z Leszna Grzybowa do Kąkolewa. Dzięki temu udało mi się uwiecznić czynny semafor wyjazdowy i nastawnię wykonawczą Gw1. W oddali widać jeszcze suwnicę i jakiś wagon platformę. Dziś ten posterunek funkcjonuje w znacznie okrojonym zakresie. Po fizycznej likwidacji rozjazdów od strony Kąkolewa i łącznicy nr 817 zachowano jedynie możliwość zjazdu do istniejącej nadal, choć już mniejszego zaplecza PKP PLK SA.
W połowie lipca 1995 roku, podczas jakiegoś wakacyjnego pobytu w Lesznie, wybrałem się na małą wycieczkę do Gostynia. Wygodne na taki krótki wypad było połączenie o godzinie 11:40 pociągiem nr 33124 relacji Leszno - Gostyń. Pociąg standardowo zestawiony był z lokomotywy SP42 i trzech "ryflaków". Choć w Lesznie królowały miejscowe SU45, to z Jarocina docierały tu "kociołki" podlegające pod MD Ostrów Wlkp. Po zawieszeniu przewozów z Jarocina do Czempinia była to już chyba jedyna ich planowa praca. Tego dnia trafiłem na SP42-108. Przejazd 34 kilometrowej trasy do Gostynia zajmował 47 minut. Pociąg zwalniał nieco za Kąkolewem, czyli już po zjechaniu z linii nr 14 i wjechaniu na drugorzędną linię kolejową nr 360 do Jarocina. Linia w kilku miejscach biegnie wzdłuż "krajówki" nr 12, jednak nie tak spektakularnie blisko drogi jak to było w przypadku, rozebranego już odcinka Grodzisk Wlkp. - Opalenica, czy nadal jest przy nieczynnym odcinku Śrem - Czempiń. W każdym razie, rekreacyjna podróż takim pociągiem latem przy otwartym oknie, pozwalała bardziej przenieść się w klimaty starej kolei.
Pociąg dotarł do Gostynia o godzinie 12:27 po czym o godzinie 12:53 miał wracać do Leszna jako pociąg nr 33125. Ja zaplanowałem jednak powrót pociągiem nr 33127 relacji Jarocin - Leszno, który miał planowy odjazd z Gostynia dokładnie 2,5h później. Wykorzystałem ten czas na uwiecznienie manewrującej SP42-108, która musiała objechać skład pozostawiony na torze głównym i podpiąć się po jego drugiej stronie. Zrobiłem kilka zdjęć, na których widać lokomotywę dojeżdżającą już do składu oraz stojący między peronami pociąg. Cała stacja, łącznie z torami głównymi, była już dość mocno zarośnięta trawą. Na bocznych torach stało trochę krytych wagonów, w tym całe wahadło czteroosiowych Gags'ów. W oddali widać było również odstawioną drezynę służby drogowej. Uwagę zwracała czysta nawierzchnia peronów 1-3, które wyłożono w połowie 1991 roku nowymi płytami chodnikowymi. Jak zmieniała się ta stacja można dziś prześledzić dzięki zdjęciom miłośników kolei, którzy łapali tu do 1992 roku ostatnie parowozy z MD Jarocin. Odnowione perony nadal wykorzystywano podczas krzyżowań pociągów Leszno - Jarocin - Leszno, które w 1995 roku odbywały się tu planowo dwa razy dziennie. Na zdjęciach zrobionych z kładki nad torami widać jeszcze pobieloną krawędź czwartego peronu, który do 1991 obsługiwał pociągi pasażerskie do i z Kościana. Peron ten zlokalizowany był po północnej stronie stacji i dojście do niego odbywało się w poziomie szyn. Przez zarośnięte tory trudno mi było dokładnie wypatrzeć w jaki sposób jest doprowadzona linia z Kościana.
Wyjazd pociągu z Gostynia odbył się bez podania sygnału zezwalającego na semaforze wyjazdowym, co uwieczniłem na zdjęciu. Po odjeździe pociągu miałem ponad 2h czasu na pokręcenie się po stacji i jej okolicy. Dworzec kolejowy ma dobrą lokalizację, bo prawie w centrum miasta. Być może dzięki temu połączenia kolejowe utrzymały się tu znacznie dłużej niż na pozostałych okolicznych liniach. Obok był również mini dworzec PKS. Widać już tu było jednak typowy marazm jaki ogarnął drugorzędne linie kolejowe w drugiej połowie lat 90.
Wędrując wzdłuż torów dotarłem do miejsca, w którym odgałęzia się linia w kierunku Krobi. Formalnie była to linia nr 366 Miejska Górka - Kościan, ale z tego co wypatrzyłem, układ torowy w Gostyniu wykluczał możliwość bezpośredniego przejazdu bez konieczności manewrów stacyjnych. Wjazd z Krobi osłonięty był jednoramiennym semaforem wjazdowym, co oznaczało, że pociągi z tego kierunku mogły wjechać tylko wprost na tor nr 2 przy peronie pierwszym. Z tego toru już jednak nie było wyjazdu do Kościana. Jednoramienny semafor na wjeździe zaciekawił mnie na tyle, że postanowiłem uwiecznić go na zdjęciu. Widać zardzewiałe szyny na betonowych podkładach i względnie czystą podsypkę, co świadczyło o remoncie toru, wykonanym zapewne tuż przed całkowitym zawieszeniem przewozów na odcinku Gostyń - Krobia.
Kupując bilet powrotny do Leszna otrzymałem kartonik z nieistniejącymi już od kilku lat opcjami tras do Racotu i Koźmina Wlkp. przez Pogorzelę. Fajna pamiątka, zważywszy na fakt, że tzw. Pogorzelkę czyli linię nr 382 Koźmin Wlkp. - Piaski Wlkp. kilka lat później rozebrano. Odcinek od Kościana przez Gostyń do Krobi jeszcze w 2002 przemierzył pociąg specjalny z parowozem. Wymagało to dużego nakładu pracy miłośników kolei w odkrzaczenie toru, a i tak pociąg ledwo tędy przejechał. Z powodu wysokiego kosztu nie brałem udziału w tej imprezie, a całą nieczynną linię nr 366 udało mi się spenetrować jeszcze w 2005 roku. Na linię Jarocin - Kąkolewo wracałem jeszcze wielokrotnie, gdyż planowy ruch pociągów osobowych utrzymywano tu do 2011 roku.
Faktycznie na odcinku pomiędzy Krobią a Gostyniem przeprowadzono naprawę główną torowiska, po której zakończeniu nie przejechał żaden pociąg pasażerski.
OdpowiedzUsuńMaszynista który prowadził w trakcie prac ST43 z wahadłem kruszywa śmiał się że chyba jako ostatni przejechał po niej składem przed zamknięciem ruchu.
Historia tego odcinka chyba wpisała się w pamięć lokalnych kolejarzy - jak mawia dyżurna ruchu z Włoszakowic - na wieść o planowanych robotach torowych kolejarze śmieją się że dany odcinek czeka pewnie zamknięcie dla ruchu po wykonaniu prac... ; )
Co do Leszna Grzybowa - cudownie móc przeczytać wspomnienia i zobaczyć te zdjęcia. Od razu przywołują one własne, zachowane gdzieś w pamięci obrazy - widok pracującej Gw1 z okna pociągu, świecąca karzełkowa tarcze zaporową będąca gdzieś po lewej na wysokości lokomtywy patrząc na ostatnie zdjęcie czy właśnie te platformę porzucona i zapomnianą przez wszystkich.
OdpowiedzUsuńPamiętam że w okolicach 2001 roku, a może nawet później po lewej stronie - patrząc na ostatnie zdjęcie - stała przy samym lesie mała wiata a obok niej klasyczny, zielony o drewnianej zabudowie wagon techniczny. Jakoś w tym okresie niedaleko peronów stał jeszcze porzucony wagon Res.
Na zdjęciu z 1996 roku widać w oddali platformy pod rozjazdy. Dla mnie osobiście coś pięknego to zobaczyć - a to tylko niby drobny szczegół.
Czy maszyny torowe stały wtedy - patrząc na ostatnie zdjęcie - na torach odstawczych po lewej stronie? Takie mam przebłyski pamięci...
W sieci dostępne jest tylko jedno starsze zdjęcie z tego obiektu - wykonane w latach 70'tych. Na pewno wykonano całą "sesje" bo zdjęcia z niej były kiedyś do nabycia w popularnym serwisie aukcyjnym. Niestety nie było mi dane ich kupić czego teraz bardzo żałuję...
Osobiście bardzo dziękuję za ten wpis.
Na torach odstawczych po prawej stronie*
OdpowiedzUsuń