Ponad 14-tysięczne Lubsko, nigdy nie stanowiło dla mnie jakiegoś praktycznego celu podróży, mimo iż mam do tego miasta dość blisko. Po prostu nie miałem tam nigdy niczego do załatwienia, a miasto do dziś nie znajduje się na szlaku moich podróży. Dopiero zainteresowanie koleją i analizowanie jej sieci, skłoniło mnie do odwiedzenia tego miejsca, a właściwie tamtejszej stacji. Wystarczył rzut okiem na mapę samochodową, aby zobaczyć schodzące się w Lubsku linie, które tworzyły z pobliskim Jasieniem lokalny węzeł. Informacji o planowym ruchu pociągów dostarczał jedynie sieciowy rozkład jazdy. Większej wiedzy jednak nie miałem, gdyż oprócz ogólnej historii rozwoju kolejnictwa, na polskim rynku wydawniczym nie było opracowań obejmujących ten teren. W roku 1995 wystarczyć musiała mi książka pt. "Rozwój sieci kolejowej w Polsce", w której prześledzić mogłem daty otwarcia i stopniowego regresu linii kolejowych. Pierwsze ciekawe opracowania dotyczące stacji w Lubsku i Jasieniu pojawiły się w czasopismach hobbystycznych dopiero w roku 2001. Jako pierwszy pojawił się artykuł w czasopiśmie Świat kolei nr 4/2001 pod tytułem "Żary – Żagań – Lubsko, meandry kolejowej historii". W numerze 12/2001 tego miesięcznika opisano stację w Jasieniu, natomiast w numerze 3/2004 stację w Lubsku. Szczególnie warte polecenia jest jednak dość obszerne opracowanie, które ukazało się w periodyku Koleje Małe i Duże 2-3/2004 pt. "Zmierzch Lubska". Tym niemniej, do czasu ukazania się wspomnianych publikacji, stopniowo sam odkrywałem to historyczne miejsce podczas kolejnych wizyt. Wspominając dziś te wyprawy mam już dodatkową wiedzę uzyskaną m.in. dzięki tym opracowaniom.
Z początku lat 90. zapamiętałem tablicę z rozkładem jazdy pociągów stacji Nowogród Osiedle, na której widniała relacja z Lubska. W istocie, analizując dziś stare sieciowe rozkłady jazdy widzę, że taki pociąg istniał jeszcze w 1992r. choć nie jestem już pewien czy nie został on wcześniej wycofany. W każdym razie na trasie do Zielonej Góry był to pierwszy i ostatni pociąg w ciągu doby. Pamiętam, że na wspomnianym stacyjnym rozkładzie jazdy, rubryka z nazwą Lubsko miała pod koniec istnienia już tylko jedną godzinę przyjazdu (lub odjazdu), a w kolejnych latach obie rubryki były już puste, po czym Lubsko zniknęło z tej tablicy na stałe. Sam rozkład jazdy w formie drewnianej tablicy, na której stacje i godziny były ręcznie malowane bądź wyklejane przez kasjerki, wspominam z pewnym sentymentem. Jest to jeden z tych charakterystycznych elementów każdej stacji, które praktycznie zniknęły. Prosta forma przekazu zastąpiona została przez bezduszne i często zagmatwane w swej treści wydruki.

W okolice Lubska wybrałem się dopiero około roku 1994. Było to przy okazji jakiegoś ogniska we wsi Roztoki niedaleko Jasienia, z którego się po prostu na jakiś czas urwałem. Podjechałem wówczas na "składaku" w pobliże toru kolejowego. Do stacji w Jasieniu dojechałem wąską drogą wzdłuż nasypu, po którym prowadził tor od strony Bieniowa. Na miejscu od razu w oczy rzucał się ceglany budynek dworca, zlokalizowany pomiędzy torami. To, co na mapie wydawało się zwykłym rozgałęzieniem linii, w rzeczywistości okazało się stacją o widłowym układzie torów z dworcem na środku. Co więcej, linie od strony Bieniowa jak i Sieniawy Żarskiej wprowadzone zostały po sporej wielkości nasypach, a więc dojście do dworca wykonano za pomocą okazałych schodów. Pod nasypami, poprzez ceglane wiadukty, poprowadzono drogę. Lokalizacja na skraju niewielkiego miasteczka, w bezpośrednim sąsiedztwie lasu, nadawała temu miejscu niepowtarzalny klimat. Pomimo panującej ciszy, bez wątpienia stacja była jeszcze czynna, a w pobliżu funkcjonowała Fabryka Maszyn Budowlanych ZREMB. Widoczne były również wąskie tory kolejki cegielnianej. Niestety, nie wykonałem wówczas żadnych zdjęć, czego do dziś żałuję. W celu choć częściowego zobrazowania tego widoku posłużę się zatem zdjęciami wykonanymi 20 lat później. Ceglane wiadukty i dojście do zamieszkanego dziś dworca przetrwały ten okres w praktycznie niezmienionym stanie. Do dziś widoczne pozostały napisy informujące o wejściu na perony, wyjściu do miasta oraz dojściu do ekspedycji towarowej. Większość infrastruktury kolejowej jednak dziś nie istnieje. Niewiele jest również opublikowanych zdjęć z okresu świetności tego kompleksu kolejowego. Szkoda, że pod tym względem Jasień pozostaje w cieniu Lubska.
Choć w 1994r. spacerując po okolicy nie spotkałem nikogo, to jednak infrastruktura stacyjna jak np. semafory kształtowe czy nastawnia „Jn1” przy wyjeździe do Bieniowa, były z pewnością użytkowane. Przede wszystkim na bocznych torach stały całe składy wagonów towarowych. Po stronie linii nr 275 był to m.in. skład niemieckich wagonów zbiornikowych do przewozu cementu. Był to zapewne jakiś rozwiązany pociąg do/z Niemiec jadący trasą przez Gubinek. W roku 1994 trwały tędy objazdy spowodowane remontem mostu kolejowego na przejściu Gubin/Guben. Po stronie linii nr 282 stał sznur czteroosiowych węglarek serii Eaos, które były wycofane z eksploatacji. Odcinek Jasień – Sieniawa Żarska zamknięto już w 1992r., więc tą część stacji wykorzystywano do odstawiania wagonów przeznaczonych do naprawy lub kasacji. Rozkład jazdy pociągów pasażerskich obejmował wówczas już tylko 3 pary lokalnych pociągów Żagań – Lubsko – Żagań. Niestety nie trafiłem w godzinę przejazdu żadnego z nich. Nie wykonałem również żadnych zdjęć, czego do dziś żałuję, bo moja kolejna wizyta w Jasieniu odbyła się już po zamknięciu tamtejszej stacji. Jej widok kilka lat później znacząco odbiegał od tego, którym można było się raczyć do pierwszej połowy lat 90. Dziś, jedynie budynek dworca przypomina o dawnej świetności tego miejsca.


Choć w 1994r. spacerując po okolicy nie spotkałem nikogo, to jednak infrastruktura stacyjna jak np. semafory kształtowe czy nastawnia „Jn1” przy wyjeździe do Bieniowa, były z pewnością użytkowane. Przede wszystkim na bocznych torach stały całe składy wagonów towarowych. Po stronie linii nr 275 był to m.in. skład niemieckich wagonów zbiornikowych do przewozu cementu. Był to zapewne jakiś rozwiązany pociąg do/z Niemiec jadący trasą przez Gubinek. W roku 1994 trwały tędy objazdy spowodowane remontem mostu kolejowego na przejściu Gubin/Guben. Po stronie linii nr 282 stał sznur czteroosiowych węglarek serii Eaos, które były wycofane z eksploatacji. Odcinek Jasień – Sieniawa Żarska zamknięto już w 1992r., więc tą część stacji wykorzystywano do odstawiania wagonów przeznaczonych do naprawy lub kasacji. Rozkład jazdy pociągów pasażerskich obejmował wówczas już tylko 3 pary lokalnych pociągów Żagań – Lubsko – Żagań. Niestety nie trafiłem w godzinę przejazdu żadnego z nich. Nie wykonałem również żadnych zdjęć, czego do dziś żałuję, bo moja kolejna wizyta w Jasieniu odbyła się już po zamknięciu tamtejszej stacji. Jej widok kilka lat później znacząco odbiegał od tego, którym można było się raczyć do pierwszej połowy lat 90. Dziś, jedynie budynek dworca przypomina o dawnej świetności tego miejsca.












Stacja w Jasieniu nie przypominała już w niczym tego urokliwego miejsca, które zobaczyłem po raz pierwszy w 1994r. Przede wszystkim nie było już żadnej sygnalizacji kształtowej, tak charakterystycznej dla stacji, które ominęła modernizacja. Wszystkie semafory wycięto w pień, co spotęgowało wrażenie pustki. Z ciekawych obiektów, które się zachowały wymienić należy dwie nastawnie, magazyn, stare urządzenie dźwignicowe i oczywiście budynek dworca. Układ torowy wydawał się kompletny, a na jednym z bocznych torów stał nawet jakiś kryty wagon serii Gbs. Nastawnia wykonawcza Jn2, która obsługiwała głowicę rozjazdową od strony Lubska była już pozbawiona szyb i urządzeń.



Szukając jakiegoś miejsca do wykonania kolejnego zdjęcia, zawędrowałem w okolice ciekawego obiektu inżynierskiego. Ceglany mosto-wiadukt przepuszcza pod torem rzękę Lubszę oraz lokalną drogę w kierunku Zielonej Góry. Obiekt ten postanowiłem wykorzystać jako motyw do zdjęcia pociągu towarowego, który powinien był wracać z Lubska w niedługim czasie. Pociąg dość długo nie nadjeżdżał, jednak starczyło mi cierpliwości, aby wytrwać ponad godzinę w upatrzonym miejscu. Powracający z Lubska ST43-334 dość szybko przemknął górą nasypu i bez zatrzymania w Jasieniu pojechał dalej do Bieniowa. Chcąc uchwycić w kadrze nieco więcej składu, za bardzo podpuściłem przód lokomotywy, która schowała się za gałęziami drzew. Było to moje ostatnie zdjęcie wykonane tego dnia. Do Jasienia i Lubska wróciłem dopiero latem 2000 roku, jako pasażer pociągu specjalnego, o którym pisałem w poprzednim poście. Podczas imprezy można było zobaczyć rozpadającą się już nastawnię Jn1, przy której zorganizowano foto-stop. Po tym przejeździe nie miałem już wątpliwości, co do smutnego końca tej stacji.

Po odstawieniu wagonów na punkty ładunkowe, lokomotywa przemanewrowała z jedną węglarką na bocznicę bazy paliw. Stamtąd wróciła ze składem trzech cystern, co uchwyciłem na tle charakterystycznych domów mieszkalnych z żółtej cegły. Po nastawni wykonawczej Lb1 pozostała już niestety pusta przestrzeń. Skład przemanewrował i wycofał jeszcze na tor główny zasadniczy, aby można było przed odjazdem do Bieniowa pozamykać zwrotnice w ustalonych położeniach. Miałem zatem okazję do uchwycenia pociągu przy umierającej powolną śmiercią nastawni dysponującej Lb. Ten charakterystyczny obiekt nadal wyróżniała wysunięta nad peronem drewniana przybudówka wsparta na dwóch drewnianych słupach i przedłużona metalową kładką nad torem. Po wykonaniu próby hamulca ST43-117 z czterema wagonami odjechał do Bieniowa, co uwieczniłem na ostatnim tego dnia zdjęciu.
Kolejną okazją do odwiedzenia Lubska była zorganizowana w 2002 roku impreza dla miłośników kolei, w ramach której uruchomiono pociągi specjalne w tym m.in. do Gubinka. Pisałem już o tym wcześniej dlatego wspomnę jedynie, że postój pociągu z parowozem w Lubsku wywołał już tylko niesmak wśród uczestników. Ruiny parowozowni, szkielet nastawni i nadpalone wiaty peronowe nie pasowały do widoku składu stylizowanego na okres PRL-u. Zrobiłem wówczas kilka zdjęć, które przedstawiają groteskowe sceny niewarte moim zdaniem publikacji. Również atmosfera na stacji nie sprzyjała dłuższemu postojowi, gdyż pociąg z przyjezdnymi zainteresował miejscowych, niezbyt przyjaźnie nastawionych "dresiarzy". Po tej imprezie, wybrałem się jeszcze latem na pieszą wycieczkę nieczynnym szlakiem z Lubska w kierunku Krosna Odrzańskiego. Wówczas uwieczniłem ironiczny napis na budynku dworca - "Niech żyje kolej".
Po smutnych widokach niszczejącej infrastruktury wróciłem do umarłego węzła dopiero pod koniec lutego 2004 roku. Wówczas, przy słonecznej pogodzie, udokumentowałem stan dworca i jego bliskiego otoczenia. Na peronach stały jeszcze drewniane wiaty, choć już coraz bardziej wybrakowane. Oprócz głównego dworca pokręciłem się nieco po "małym dworcu" dawnej Kolei Łużyckiej. Historia tej kolei jest na tyle ciekawa, że poświęcę jej odrębny wpis. Pierwotnie był tu początek lokalnej linii do Tuplic i odrębna stacja kolejowa z dworcem i małą parowozownią. Na jednym z sąsiednich obiektów, ktoś wyeksponował nawet zachowany poniemiecki napis informujący o "bocznym dworcu" - Nebenbahnhof Sommerfeld. Ulica prowadząca do tego miejsca nosi nazwę Dworzec Południowy, a z dworcem głównym jest połączenie tunelem. Choć ta część lubskiego kompleksu kolejowego nie była po 1945 roku wykorzystywana w ruchu pasażerskim, to zachowała się tam grupa torów służących obsłudze ładunków. Nadal podstawiano tam choćby wagony z węglem. Mały dworzec o charakterystycznej bryle i detalach pełnił już tylko funkcje mieszkalne.
Latem, a dokładnie 9 lipca 2004 roku, korzystając już z auta, podjechałem do Jasienia, gdzie ponownie zaczaiłem się na pociąg zdawczy z Żagania. Na stacji widoczny był już tylko jeden tor szlakowy i z powodu wysokiej trawy ciężko było znaleźć jakiś fajny motyw do wykonania zdjęcia. Zdecydowałem się zatem na kompozycję, na której widać pozostałość po widłowym układzie stacji. Jadący od strony Bieniowa pociąg zmieścił się pomiędzy widocznym w tle dźwigiem a peronami, z których ten po prawej stronie obsługiwał do 1992r. podróżnych w kierunku Sieniawy Żarskiej. Znajdujący się po środku peronów dworzec zasłoniło dorodne drzewo. Jadący od strony Bieniowa pociąg prowadzony był lokomotywą ST43-223, a w składzie posiadał jeden wagon serii Gags, cysternę oraz platformę. Po wykonaniu tego zdjęcia pojechałem do Lubska, gdzie skład powinien był jeszcze jakiś czas manewrować po stacji. W Lubsku zdążyłem złapać wyjeżdżającego z Dachówczarni Rumuna z platformą i sznurem sześciu cystern na haku. Jedna z nich była w białym malowaniu CPN.
Po wyciągnięciu beczek, lokomotywa pojechała na towarową część stacji, gdzie stało pięć węglarek załadowanych drewnem. Większość torów w rejonie "Dworca Towarowego" była już nieużywana, lub rozebrana. Kolejowy charakter tego miejsca był jednak wyraźnie widoczny. W oczy rzucały się przede wszystkim wieża ciśnień, magazyn towarowy oraz inne budynki o architekturze typowej dla kolejowych obiektów, a także szeroki plac składowy, na którym ładowano drewno. W owym czasie Lasy Państwowe korzystały jeszcze z kilku ładowni w okolicy, jednak ich ilość w kolejnych latach stopniowo ograniczano. Również do Lubska przestały w końcu docierać składy po drewno, a jego załadunek skupiono obecnie w Nowogrodzie Bobrzańskim.
Węglarki z drewnem zostały wyciągnięte z ładowni i wepchane na tory stacji pasażerskiej. Widząc postępującą dewastację fabrycznych budynków Lubskich Zakładów Przemysłu Wełnianego "Luwena", postanowiłem uwiecznić ich fragment w kadrze razem z manewrująca lokomotywą. W ten sposób zrobiłem zdjęcie z ulicy Kolejowej, na którym widać wypatroszony obiekt "Luweny". Następnie przeszedłem się kawałek dalej i sfotografowałem wyjazd pociągu z Lubska, widoczny z perspektywy ulicy Kilińskiego.
13 października 2004 r. ponownie zawitałem do Lubska. Tym razem pociąg zdawczy z Żagania przyprowadziła lokomotywa ST43-355. W składzie pociągu znajdowała się węglarka z węglem, cztery cysterny i kilka próżnych węglarek po drewno. Uwieczniłem wjeżdżający na stację pociąg spod wiaty na pierwszym peronie. Było to jedyne sensowne ujęcie, zważywszy na świecące w obiektyw słońce i brak jakiegokolwiek innego motywu. Węglarka została podstawiona na tor przy "małym dworcu" gdzie funkcjonował jeszcze skład opału. Zrobiłem tam zdjęcie manewrującego Rumuna na tle drewnianych baraków zlokalizowanych na przeciwko budynku dworca. Baraki takiego typu zaobserwowałem również na stacjach w Nowej Roli i Łęknicy. Mają one ceglany fundament, więc mogły to być jakieś powojenne prowizorki bądź nawet pierwotne, tanie konstrukcje. Obiekty te służyły już tylko mieszkańcom dworca jako szopy, więc przejazd lokomotywy odbywał się tu jakby po podwórku. Dawniej było tu jeszcze zaplecze służby drogowej PKP, a tor prowadził o wiele dalej do cegielni. Cysterny oczywiście zostały zabrane na bocznicę Dachówczarnia, a puste węglarki podstawiono na "Dworzec Towarowy". Co ciekawe, ST43-355 okazał się ostatnim czynnym reprezentantem tej serii lokomotyw, jaką miałem okazję fotografować w tej okolicy jeszcze w 2018 roku.
Pod koniec 2004 roku miałem jeszcze okazję zagościć w Lubsku i uczestniczyć w spotkaniu mającym na celu zainteresowanie lokalnego samorządu losem dworca i jego bezpośredniego otoczenia. Kilku zapaleńców miało wówczas wizję odbudowy całego kompleksu, w tym parowozowni i wiat peronowych, które w istocie znikały z powierzchni ziemi na skutek dewastacji i kradzieży materiałów budowlanych. Niestety, stacja była już w totalnej ruinie. Z krajobrazu zniknęły nawet obiekty sąsiedniej fabryki, która we wrześniu 2004 roku zagrała w filmie BBC jako obiekt zniszczony wybuchem bomby atomowej. Podczas tej wizyty trafiłem jeszcze na manewrującą SM42-100, która wracała z krótkim składem już po obsłudze bocznicy składu paliw. Zdjęcie tego pociągu obrazuje skalę zniszczeń jakich dokonano tam przez ostatnich kilka lat od mojej pierwszej wizyty.
Widać już było, że inicjatywa stworzenia z tego miejsca czegoś w formie skansenu kolejowego była spóźniona o jakieś 10 lat. Od momentu, w którym w 1994r. zamknięto stację dla potrzeb techniczno-ruchowych i zwyczajnie opuszczono, ruszyła lawina dewastacji mienia, której nikt nie powstrzymał. Jeszcze w połowie lat 80. upamiętniono 140 rocznicę uruchomienia linii kolejowej, czego dowodem jest wisząca na dworcu tablica. Jednakże, dopiero we wrześniu 2013r. zespół stacji kolejowej został włączony do rejestru zabytków województwa lubuskiego. Stan techniczny budynków określono wówczas jako zły, i wymagający remontu. Takiego remontu doczekała się jedynie wiata zachowana nad peronem pierwszym i to dopiero po częściowym zawaleniu. Gołe perony nr 2 i 3 straszą swym wyglądem do dziś, a po parowozowni i innych ciekawych obiektach nie widać już śladu. Z budowli wartych uwagi, zachowały się jeszcze dwie wieże ciśnień i magazyn przy Dworcu Towarowym. Jednakże brak ich konserwacji może skończyć się tak samo jak w przypadku budynków już nieistniejących. Na chwilę obecną w rejestrze zabytków nieruchomych województwa lubuskiego znajdują się następujące wpisy z Lubska:
- zespół stacji kolejowej,
- dawny budynek dworca kolei państwowej, pocz. XX
- drewniana wiata peronowa przy budynku dworca, pocz. XX
- dawny budynek dworca kolei prywatnej, po 1890r.
- wodociągowa wieża ciśnień przy dworcu państwowym, lata 1877-80
- wodociągowa wieża ciśnień przy dworcu towarowym, 1913r.
Po tym co zobaczyłem, w zasadzie nie miałem już po co wracać w to miejsce. Zajrzałem tam jednak ponownie zimą 2005 roku z aparatem cyfrowym. Widać było wówczas ślady systematycznej rozbiórki elementów nawierzchni kolejowej. Rozbudowany niegdyś układ torowy stopniowo znikał. Redukowano go do minimum, aby zapewnić jedynie dojazd do punktów ładunkowych i oblot składu. Zdekompletowane rozjazdy wyglądały dość groteskowo, gdyż nie umożliwiały już zjazdu na sąsiedni tor. Z parowozowni pozostał jeszcze fragment portali wjazdowych. Zwróciłem wówczas większą uwagę na stojące nadal dwa parowozy Pt47, które zostały prawie w całości ogołocone z osprzętu. Zostało jeszcze to, czego nie dało się łatwo odkręcić. Wraki parowozów wkrótce zniknęły, podobnie jak resztki parowozowni i budynku dawnej noclegowni.
31 października 2009 roku wybrałem się do Żagania w celu udokumentowania pracy lokomotyw SU46, które były jeszcze planowo zatrudniane do obsługi pociągów osobowych na trasie Żagań - Forst - Cottbus. Chodziło mi o nagranie porannego pociągu, który przyjeżdżał po godzinie 7 z Forstu i jadącego zaraz po nim pociągu do Cottbus. Na stacji w Żaganiu zauważyłem jednak stojący przy peronie 1. skład pięciu cystern z nietypową lokomotywą na czele. Był to żółty Gagarin M62-1077 w ówczesnym malowaniu Lotosu. Pociąg ten wyruszył około 8 rano z Żagania w kierunku Bieniowa. Szybko zorientowałem się, że jest to transport paliwa do Lubska i zdecydowałem się pogonić za nim. Na miejsce dojechałem jeszcze przed jego przybyciem, więc ustawiłem się na pozostałości peronu 2., z którego nagrałem wjazd na zarośniętą stację. Ciężki Gagarin, z charakterystycznym brzmieniem silnika dwusuwowego, przeciskał się po jedynej możliwej drodze przebiegu prowadzącej do składu paliw. Z bocznicy wyciągnięto również pięć cystern, które zabrano do Żagania. Cysterny kursowały w relacji Lubsko - Malczyce lub Gniezno, w pobliżu których znajdują się duże Bazy Paliw PERN.
Pomimo tego, że poza budynkiem dworca pozostały tu praktycznie zgliszcza nadal dawało się odczuć niepowtarzalny klimat tego miejsca. Nie był to już jednak klimat czynnej stacji, ulokowanej gdzieś na peryferiach sieci kolejowej, lecz raczej post-apokaliptyczny. Wydawać by się mogło, że w takim stanie Lubsko przestanie wzbudzać już całkowicie zainteresowanie w środowisku miłośników kolei. Tymczasem w maju 2011 roku zorganizowano kolejny przejazd pociągiem specjalnym, zestawionym tym razem z parowozu Ty2-953 ze składem oliwkowego piętrusa. Wybrałem się na przejazd tym pociągiem z sentymentu, gdyż trasa wiodła z Leszna przez Głogów i Żagań, a w piętrusie nie miałem okazji jeździć już od kilku lat. O dziwo, w Lubsku udało się jeszcze zrobić jakieś sensowne zdjęcia, gdyż dobre tło dla pociągu stanowił nadal okazały budynek dworca i wieża ciśnień. Wiele dało też wykoszenie trawy z torowiska.
W 2013 roku pojawiły się plany zarządcy infrastruktury - PKP PLK SA dotyczące wyłączenia z eksploatacji niektórych odcinków linii kolejowych, w tym również linii nr 275 na końcowym odcinku Żagań – Bieniów – Lubsko – Gubinek. Samorząd wojewódzki zwrócił wówczas uwagę na przebieg linii bezpośrednio przy obszarze potencjalnej eksploatacji złóż węgla brunatnego oraz lokalizacji elektrowni, co dawałoby możliwości przyszłego wykorzystania transportu kolejowego w przemyśle węglowym i energetycznym. Wg ówczesnych zapewnień ze strony PKP PLK SA odcinek linii nie miał być zlikwidowany, a jedynie czasowo wyłączony z ruchu w celu ograniczenia ogólnych kosztów utrzymania. Zapewniano, że taka forma optymalizacji sieci kolejowej nie spowoduje jej fizycznego ograniczenia, a zainteresowani przewoźnicy towarowi będą mogli nadal korzystać z wyłączonych odcinków na zasadach komercyjnych. Ostatecznie wyłączono z eksploatacji odcinek Bieniów - Lubsko, gdyż szlak do Gubinka w wyniku dewastacji istniał od lat tylko na papierze. W istocie Lotos przez jakiś czas nadal docierał z paliwem do hurtowni paliwa firmy Horex, jednakże i te pociągi przestały w końcu kursować. Najwyraźniej komercyjne zasady udostępniania linii skłoniły ostatniego przedsiębiorcę, który korzystał tutaj z kolei, do przerzucenia się na transport drogowy.
W 2015r. dotarły jeszcze do Lubska dwa pociągi specjalne. Majówkowy skład zestawiony był z parowozu Ol49 i wagonów "retro", natomiast w czerwcu pojawił się SA134 Kolei Dolnośląskich. Od tego czasu próby wjazdu do Lubska napotykają na problem ze strony zarządcy infrastruktury, gdyż brak bieżącego utrzymania toru doprowadził do pogorszenia jego stanu technicznego. O ile usunięcie krzaków ze skrajni nie stanowiłoby problemu dla grupy pasjonatów, to kwestia mechanicznego podbicia toru, czy wymiany spróchniałych podkładów wymaga już poniesienia większych kosztów finansowych. Założenie, iż koszty te miałby ponieść przewoźnik powoduje, że do Lubska dojeżdżają dziś tylko drezyny.