sobota, 31 grudnia 2022

Stacja Borek Wielkopolski | 25 XII 2000 r.

Jednym z zagrożonych odcinków linii kolejowych w Wielkopolsce, który ominęło cięcie połączeń pasażerskich dokonane przez PKP w pierwszej połowie 2000 roku, była linia nr 360 Jarocin - Kąkolewo. W tabeli sieciowego rozkładu jazdy nr 323 Leszno - Jarocin - Leszno pozostawiono wówczas szczątkową ofertę w postaci dwóch par pociągów. Każdy pociąg miał jednak odnośnik informujący, że "kursuje do 23 VI". Dodatkowo tłustym drukiem umieszczono uwagę, że "od dnia 24 VI ruch pociągów wstrzymany". Krótko przed tą złowieszczą datą udało mi się sfotografować w kilku miejscach pociąg z Jarocina do Leszna, ale tamtemu wypadowi poświęcę odrębny wpis. Kursowanie pociągów w minimalnej formie pozostawiono jednak na dłużej, a po kilku latach przywrócono nawet kilka połączeń na tej trasie. Regularne przewozy pasażerskie zawieszono na kilka miesięcy w 2004 roku i ostatecznie dopiero pod koniec 2011 roku. 

Okrojony do dwóch par pociągów rozkład jazdy wyglądał w ten sposób, że dwa pociągi przeciwnych relacji wyjeżdżały przed godziną 6 rano i krzyżowały się w Gostyniu około 6:30. Oba składy wracały po południu, przy czym ten z Leszna wyjeżdżał o 15:45, a z Jarocina o 14:25. W tym przypadku pociągi krzyżowały się tuż przed godziną 16 na dwutorowym odcinku linii nr 14 pomiędzy Lesznem Grzybowem, a Kąkolewem. Pociągi były tradycyjnie zestawiane z lokomotywy SP42 z Zakładu Taboru w Ostrowie Wielkopolskim i dwóch wagonów bezprzedziałowych. 

Spędzając zimowe święta 2000 roku w Lesznie, postanowiłem po raz kolejny wykorzystać choć chwilę na odwiedzenie tej linii. Niestety możliwości krótkiego wypadu z wykorzystaniem planowych pociągów, były bardzo zawężone. Ponadto, zimowe wschody i zachody słońca wykluczały sfotografowanie tych pociągów za dnia, za wyjątkiem popołudniowego kursu z Jarocina na początkowym fragmencie trasy. Przy dobrej pogodzie, w grudniu pociąg ten można było sfotografować gdzieś między Jarocinem a Gostyniem. Na szczęście miałem już wówczas możliwość podjechania w jakieś miejsce autem. 

Tym razem uwagę skupiłem jednak nie na taborze, a na infrastrukturze kolejowej, która wobec ograniczonego ruchu pociągów również zagrożona była likwidacją. W tym kontekście moją ciekawość wzbudziła wówczas stacja kolejowa Borek Wielkopolski. Był to ostatni czynny posterunek ruchu na odcinku Gostyń - Jarocin. Stacja znajdowała się w kilometrze 19,88 linii nr 360 i dzieliła odcinek Jarocin - Gostyń na dwa szlaki po 19 i 16 km. Zgodnie z obowiązującym rozkładem jazdy, nie było tam już planowych krzyżowań pociągów pasażerskich. Podejrzewam, że udział tej stacji w regulowaniu ruchu towarowego był też znikomy. Przy większym ruchu stacja w tym miejscu miała swoje uzasadnienie, jednak obserwując stopniowe ograniczanie połączeń i ogólną tendencję do zamykania małych stacji, przypuszczałem, że wkrótce również i ona zostanie zamknięta. 

W pierwszy dzień świąt pojechałem zatem autem z Leszna do stacji Borek Wlkp. Pociąg osobowy nr 33129 z Jarocina do Leszna odjeżdżał z tej stacji o godzinie 14:55, tj. jakieś pół godziny przed zachodem słońca. Dwuwagonowy skład prowadziła tego dnia SP42-251, która od 1991 roku stacjonowała w Jarocinie obsługując pociągi osobowe do Leszna i Czempinia.



Po krótkim postoju, pociąg został odprawiony przez dyżurnego ruchu sygnałem "nakaz jazdy" podanym na tarczce sygnałowej. Taki rytuał odbywał się tu 4 razy dziennie, a pokryte śniegiem szyny sąsiednich torów zdawały się potwierdzać brak innego ruchu. Ruch towarowy obejmował zapewne pociągi zdawcze podstawiające wagony do miejscowej ładowni oraz na bocznicę Spółdzielni Kółek Rolniczych, posiadającej nawet swoją lokomotywę manewrową. 

Pogoda nie była ciekawa, dlatego nie zdecydowałem się gonić za pociągiem w celu wykonania większej ilości zdjęć. Już to zrobione na wjeździe okazało się później poruszone. Krótki pobyt w Borku wykorzystałem zatem na sfotografowanie nieskażonej nowoczesnością architektury i infrastruktury kolejowej, na którą składały się przede wszystkim obiekty z czerwonej cegły i sygnalizacja kształtowa. Na pierwszym z poniższych ujęć widać w oddali zarys nastawni wykonawczej, której niestety nie zrobiłem więcej zdjęć, a zburzono ją w 2008 roku.










Stację zamknięto ostatecznie w 2004 roku, co doprowadziło do pewnego kuriozum w formie zabezpieczenia ruchu na przejazdach kolejowych. Pierwotnie rogatki na dwóch przejazdach w obrębie stacji zamykane były z nastawni dysponującej i wykonawczej. To tutaj po likwidacji obsady obu nastawni, to obsługa przejeżdżających pociągów musiała sama zamykać rogatki. Pociąg zatrzymywał się przed przejazdem, po czym kierownik pociagu wysiadał i zamykał rogatki, dając następnie ręczny sygnał dla maszynisty "do mnie", aby przejechał przez przejazd.


1 komentarz: